Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi chrabu z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 23689.92 kilometrów w tym 578.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy chrabu.bikestats.pl

Zaliczone gminy

mapa
Wpisy archiwalne w kategorii

2012

Dystans całkowity:10808.02 km (w terenie 167.96 km; 1.55%)
Czas w ruchu:482:44
Średnia prędkość:22.39 km/h
Maksymalna prędkość:67.75 km/h
Suma podjazdów:2151 m
Maks. tętno maksymalne:203 (106 %)
Maks. tętno średnie:164 (84 %)
Liczba aktywności:373
Średnio na aktywność:28.98 km i 1h 17m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
37.08 km 0.00 km teren
01:31 h 24.45 km/h:
Maks. pr.:59.06 km/h
Rower:Szosa

Klucze trzeba mieć zawsze przy sobie

Wtorek, 3 kwietnia 2012 · dodano: 03.04.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj dzień pracy fizycznej. Pierw w pracy małe przemeblowanie, następnie... poszedłem pokręcić na szosie. Nie napedałowałem się za dużo, bo na liczniku nie było nawet 2km jak zostałem ściągnięty telefonicznie do pomocy przy wynoszeniu gratów z mieszkania kumpla. Jako człowiek czasem pomocy, nie odmówiłem. No i tak zamiast planowanych 35-50km było przejechane raptem 6 z małym haczykiem.

Wynoszenia nie było dużo ale i tak spędziłem tam trochę czasu. Drzwi w tej chałupce mają bardzo sprytny zamek, który przy zamknięciu drzwi automatycznie wysuwa bolczyk. Przy ostatnim kursie klucze zostały w mieszkaniu...

Po przyjechaniu pomocy z drugim kompletem kluczy udało się dostać do mieszkania. Na dworzu dość chłodno, zwłaszcza, ze już zaczęło się ściemniać. Planowałem wrócić trochę wcześniej, więc byłem ubrany dość cienko, ale miałem coś antydeszczowego. Mimo, że deszczu to za bardzo nie blokuje...

Udałem się na Stegny, później pojechałem w kierunku Augustówki co było błędem. Przebijając się w kierunku Brackiej jeszcze przed przecięciem trasy Siekierkowskiej skończył się asfalt na rzecz kostki kamienno betonowej. Na początku było bardzo przyjemnie, ale w pewnym momencie "faza" się skończyła. Spasowanie pozostawiało sporo do życzenia. Na szczęście nie trwało to długo.
Pokrążyłem jeszcze trochę po Mokotowie i Ochocie.
Kategoria <49km, 2012, Szosa


Dane wyjazdu:
15.31 km 0.00 km teren
00:46 h 19.97 km/h:
Maks. pr.:40.05 km/h
Rower:Wheeler

do pracy i z powrotem

Poniedziałek, 2 kwietnia 2012 · dodano: 02.04.2012 | Komentarze 0

Kolejny wietrzny dzień. W drodze do pracy zacząłem się zastanawiać czy to coś z moimi nogami, hamulcami czy piastami. Jednak nic z tych rzeczy. Podczas powrotu siły się wyrównały, teraz przyjemnie wiało i pchało do przodu.
Kategoria <49km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
25.73 km 1.00 km teren
01:13 h 21.15 km/h:
Maks. pr.:35.56 km/h
Rower:Wheeler

3x C

Niedziela, 1 kwietnia 2012 · dodano: 02.04.2012 | Komentarze 0

Po deszczowo-śniegowej sobocie zapowiadało się, że i w niedziele nie będę jeździł. Co prawda w sobotę zablokowały mnie inne sprawy, ale pogoda nie nastrajała do jazdy.
W niedzielę jeździłem po sklepach, z przymusu bo trzeba było zażegnać domowej awarii. Udałem się do pobliskiego marketu budowlanego na literę C. Częściowo znalazłem to czego potrzebuje, ale w części większej niż bym chciał. Okazało się, że ta większa część już jest w domu, więc podróż bezcelowa. Wracając podjechałem na Szczęśliwice, wjechałem kilka razy zboczem na górkę.

Później czekała mnie jeszcze jedna wycieczka, tym razem pojechałem dla urozmaicenia do dalszego sklepu, następnie do tego bliższego. W obydwu nie było właściwego asortymentu, musiałem rzeźbić.

Przy okazji zaobserwowałem jak to rowerownie postrzegają znajomi. Rozmawiałem z Olką (córką p.Jarka), zaczynając od tego, że musiałem dymać bez potrzeby do sklepu co może być irytujące, ale... nie zdążyłem dopisać "ale" i dostałem odpowiedz:
"oj nie narzekaj, przynajmniej popedałowałeś sobie"
No cóż, właśnie takie było moje "ale". :D

Naszło mnie jeszcze takie spostrzeżenie. Ścieżek coraz więcej, te nowe nawet asfaltowe. Miło. Tylko jak rozpędziłem się trochę ponad 30km/h to nagle ścieżka stała się niczym korsykański zawijas i to z kostki zamiast asfaltu. Na góralu jeszcze w tych zakrętach dało się łamać (przy założeniu, że nikt nie jechał z przeciwka), na szosie raczej bez szans. A gdyby nie przepisy można by wygodniej i szybciej pojechać ulicą...
Kategoria <49km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
44.12 km 0.00 km teren
03:00 h 14.71 km/h:
Maks. pr.:35.89 km/h
Rower:Wheeler

praca + wmk

Piątek, 30 marca 2012 · dodano: 30.03.2012 | Komentarze 4

Po pracy pojechaliśmy z Pawłem na masę. Dołączyli do nas znajomi w liczbie sztuk trzy. Nie dotrwaliśmy do końca. Męczyło mnie to wolne tempo, odzwyczaiłem się od takich imprez...
Kategoria <49km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
15.10 km 0.00 km teren
00:47 h 19.28 km/h:
Maks. pr.:35.89 km/h
Rower:Wheeler

do pracy i z powrotem

Czwartek, 29 marca 2012 · dodano: 29.03.2012 | Komentarze 2

Rano wyszedłem z psem i padało, kilka minut później przestało, więc w drodze do pracy nie zmokłem. Później miałem się przedostać na Targówek i były dwie opcję - jadę prosto z pracy rowerem lub wracam do domu i zabieram się autem z kumplem. Dostępność drugiej opcji pojawiła się w środku dnia. Zastanawiałem się co zrobić, prognozy mówiły, że ma padać. Niebo też nie wyglądało optymistycznie, chociaż miałem wrażenie, że najgorsze przechodzi. Co będzie za 5h? Nie wiedziałem. Na pewno miało się ochłodzić, biorąc pod uwagę:
- niską temperaturę + deszcz
- zostawienie roweru na kilka godzin jak mam rozsądną alternatywę dojazdu
- późną porę zakończenia seansu
- czas powrotu autem i rowerem
po dojeździe do Prymasa wybrałem kierunek Ochota.

W sumie miałem nadzieje, że popada. Niestety nic z tego. Lekko pokropiło tuż przed seansem, ale jakbym jechał bezpośrednio to dawno był bym na miejscu.
Po wyjściu z kina widać, że padało, ale teraz sucho. Oznacza to, że bym nie zmókł, chociaż zamiast teraz pisać wpis na bs jeszcze bym pedałował...
Kategoria <49km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
14.95 km 0.00 km teren
00:43 h 20.86 km/h:
Maks. pr.:38.69 km/h
Rower:Wheeler

do pracy i z powrotem

Środa, 28 marca 2012 · dodano: 28.03.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj był podobno ostatni tak ciepły dzień, od jutra ma się ochłodzić. Mimo tego jakoś nie znalazłem czasu ma wykorzystanie tej okazji.
Kategoria <49km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
15.16 km 0.00 km teren
00:43 h 21.15 km/h:
Maks. pr.:36.24 km/h
Rower:Wheeler

do pracy i z powrotem

Wtorek, 27 marca 2012 · dodano: 27.03.2012 | Komentarze 0

Kolejna modernizacja ścieżki na Prymasa, a dokładniej bariery pieszo-ochronnej.
Odpowiedni płotek pojawił się koło Zesłańców.
Kategoria <49km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
56.57 km 1.00 km teren
02:15 h 25.14 km/h:
Maks. pr.:52.69 km/h
Rower:Szosa

Most Północny

Wtorek, 27 marca 2012 · dodano: 27.03.2012 | Komentarze 2

Pojechałem zobaczyć jak wygląda nasza nowa inwestycja - most Marii Skłodowskiej-Curie. Na Kasprowicza miałem małą przygodę, wylądowałem na masce Alfy. Omijałem korek. Alfa stała blisko prawej strony, ale trochę miejsca było. Przy krawędzi jezdni był piasek, okazało się, że dość głęboki. W celu utrzymania równowagi musiałem się podeprzeć. Kierowca pokiwał głową, przeprosiłem, powiedział spoko i obyło się bez konsekwencji. Nowe doświadczenie jednak jest.

Za mostem chciałem dostać się w okolice Marywilskiej. Mogłem jechać do Płochocińskiej ale wybrałem drugi kierunek. Wiedziałem, że jest przejzd na Mehoffera. Zatrzymałem się na chwilę, żeby obadać sytuację. Patrze na google maps. Widzę. że jest też przejazd wcześniej. W takim razie zmierzam ulicą Kołacińską. Pokrążyłem trochę po płytach chodnikowych, drogach gruntowych i żwirze. Dotarłem do PKP Płudy gdzie teoretycznie powinien być przejazd. Jakiś wiadukt w budowie jest, przejazdu brak. Przebiłem się, bo było przejście dla pieszych. Dojazd (od Modlińskiej) do tego przejazdu był tragiczny.
Generalnie straszne zadupie. Aczkolwiek okolice przejazdów za Redutą na Ochocie nazwałbym pewnie podobnie...

Już w domu analizowałem mapki. Kojarzyłem, że gdzieś faktycznie nie było przejazdu, ale wiedziałem to z innego źródła. Przejazd był oznaczony jako nieprzejezdny, cześć dróg jako gruntowe (na google wyglądały jak normalne), nowy most też już jest. Zalet i wad nie będę przytaczał, warto się zapoznać. Zresztą jak ktoś posiada Garmina to pewnie stronę i mapę już zna.

Później przebiłem się mostem Gdańskim. Przed mostem dojechałem do rowerzysty na mtb (DHL na d... z tyłu). Nie chciało mi się go wyprzedzać. Oglądał się, zwłaszcza na zjeździe z mostu. No cóż, na tym piachu nie miałem zamiaru wyprzedzać. Na przejeździe pokazał swoją przewagę, bo skoczył i przejechał po ulicy. Ja musiałem jechać do przejścia. Dogoniłem go, chociaż w porównaniu do mostu znacznie przyspieszył. Wyprzedziłem go, starałem się hamować na przejazdach bo tempo było dość wysokie. Na szczęście ścieżka zaraz się skończyła i wjechałem do tunelu. Skierowałem się do Wilanowa, skąd udałem się do punktu końcowego - domu.

Wracając do mostu to było na nim pusto. Pamiętam, że przy otwarciu S8 kierowcy narzekali, że jest strasznie dużo kamyczków/żwirków. Faktycznie kojarzę to z przejazdu autem. Na moście zaobserwowałem podobne zjawisko, sporo rzeczy odbijało się od ramy.
Kategoria <49km, 2012, Szosa


Dane wyjazdu:
15.16 km 0.00 km teren
00:47 h 19.35 km/h:
Maks. pr.:32.52 km/h
Rower:Wheeler

Dzień odpoczynku

Poniedziałek, 26 marca 2012 · dodano: 26.03.2012 | Komentarze 0

Nie wyspałem się. Jedna kawa to było za mało. Trochę czuję kolana po jeździe na szosie. Zastanawiam się czy to kwestia niewytrenowania czy złej pozycji.
Myślałem, żeby jeszcze wyjść na małą pętle, ale jak odpoczynek i wyspanie to muszę odpuścić. W końcu regeneracja też jest ważna.
Kategoria <49km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
8.37 km 0.00 km teren
00:24 h 20.92 km/h:
Maks. pr.:28.99 km/h
Rower:Wheeler

zmiana czasu

Niedziela, 25 marca 2012 · dodano: 25.03.2012 | Komentarze 0

Nie ma to jak zmiana czasu. Pamiętałem o niej, miałem dobrze ustawiony zegarek, również budzik był ustawiony prawidłowo względem przewidywanej godziny rozpoczęcia zajęć. Godziny przewidywanej, słowo przewidywanej jest tu kluczowe. Dopiero po 15 minutach oczekiwania na zajęcia zorientowałem się (po sprawdzeniu w taczfonie kalendarza), że zaczynają się o 9, a nie o 8 tak jak mi się wydawało. Nie czekałem tej godziny samotnie, była ze mną koleżanka, która na uczelni zjawiła się już o 7. Wiedziała, że zajęcia są o 9, ale dwukrotnie przestawił się jej zegarek...

Próbowałem wyciągnąć na rower mojego dobrego kumpla, zięcia Pana Jarka. Wymiguję się tym, że amortyzator jest niesprawny. Pan Jarek skwitował to bardzo ładnie, po co mu amortyzator jak nie korzysta z roweru, niech jeździ na sztywnym. :D
Kategoria <49km, 2012, MTB