Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi chrabu z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 23689.92 kilometrów w tym 578.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy chrabu.bikestats.pl

Zaliczone gminy

mapa
Wpisy archiwalne w kategorii

> 50km

Dystans całkowity:6527.65 km (w terenie 395.36 km; 6.06%)
Czas w ruchu:280:44
Średnia prędkość:23.25 km/h
Maksymalna prędkość:67.75 km/h
Suma podjazdów:1075 m
Maks. tętno maksymalne:198 (102 %)
Maks. tętno średnie:167 (85 %)
Liczba aktywności:90
Średnio na aktywność:72.53 km i 3h 07m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
57.88 km 3.00 km teren
03:17 h 17.63 km/h:
Maks. pr.:45.21 km/h
Rower:MTB

praca + InO + Gocław

Wtorek, 19 czerwca 2012 · dodano: 23.06.2012 | Komentarze 0

Kategoria > 50km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
100.63 km 0.00 km teren
03:48 h 26.48 km/h:
Maks. pr.:49.31 km/h
Rower:Szosa

Góra Kalwaria

Niedziela, 17 czerwca 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 1

Dzisiaj obrałem za cel most koło Góry Kalwarii. Przekroczyłem Wisłę mostem Siekierkowskim, jechało się całkiem spokojnie, ale widziałem zbliżające się chmury.
Jakoś po 35 kilometrach zaczęło lekko kropić. Akurat odbijałem w bok, schowałem telefon do podsiodłówki. Odbicie było bezcelowe, bo wyznaczona trasa okazała się "gruntowym" wałem. Szybko wróciłem na główną drogę i pedałowałem w stronę mostu, widząc, że z deszczową chmurą muszę się spotkać. Oprócz obserwacji nieba upewniała mnie w tym rosnąca intensywność opadu. Mogłem zawrócić albo jechać do mostu, do którego zostało z 15km, wybór był prosty a za 10km z deszczyku zrobiła się ulewa. Za bardzo nie miałem się gdzie schować a później i tak byłem już cały mokry. Jedynie obawiałem się o telefon, dla bezpieczeństwa wyłączyłem go przy chowaniu do torby. Później trochę popadywało, co ciekawe przed Warszawą już byłem prawie cały suchy. Na wjeździe zobaczyłem, że będę miał 90km. Pomyślałem, że przydałoby się zmodyfikować trasę, żeby dobić do stówki, zwłaszcza, że już nie padało (inaczej ciąłbym najkrótszą drogą). Z Wilanowa pojechałem koło stadionu Legii i miałem chwilę zwątpienia, trochę dokuczało mi kolano. Wjeżdżałem pod Agrykolę z zamiarem jazdy prosto do chaty, ale po drodze doszedłem dziewczynę/kobietę (ciężko stwierdzić w jakim wieku, bodajże na czarnym góralu Cannondale'a, blondynka! godzina 17). Tak ładnie kręciła, że wiadome było, że to nie jedyny podjazd. Nie myliłem się, na górze zawróciła. Ja też, pomyślałem, że dociągnę do tej setki - dziękuje za pasywne zmotywowanie. :)
Pod koniec zjazdu wyprzedziłem rowerzystkę i pojechałem dalej. Gdyby nie obawa o kolano to w sumie mógłbym trochę po podjeżdżać.

Ślad z trasy. Okroiłem trochę, nie obejmę dojazdu i okrężnego powrotu.



Dane wyjazdu:
50.87 km 0.00 km teren
02:25 h 21.05 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Rower:MTB

uczelnia + Białołęka

Sobota, 16 czerwca 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 0

Rano na uczelnie a później na Białołękę oglądać mecz.
Na Agrykoli widziałem kogoś z BB Tour jak trenował podjazdy (po 18, na srebrnej szosie). Jazda na mecz w tempie ślimaczym, żeby się za bardzo nie spocić. Zupełnie inaczej było podczas powrotu, przyszła burza i ciągle lało (oczywiście przed wyjściem zdjąłem błotniki). Jedna Pani pogrążona w rozpaczy skomentowała to "w taką pogodę rowerem?", wtórował jej mój kolega, który w pijackim amoku, jak katarynka pytał, czy mam jakąś przyjemność z jazdy w deszczu, bo on nie (nawiasem mówiąc, to przestało padać za 5 minut). Z odsieczą przyszła mi koleżanka i jej riposta była zabójcza. Mianowicie, jak robi się coś co się lubi, to nie ważna jest pogoda. Na ten przykład jak się laska facetowi wypina, to nie ważne czy my na głowę woda leci czy nie...
Wracając jednak do samego powrotu, na Bródnie sporo kibiców zajmowało nie tylko chodnik. Z racji tego, że się spieszyłem to zobaczyłem jak skuteczne jest 30-40 km/h + oślepiające światło z latarki. Rozpierzchali się aż miło, nawet zasłyszałem "ale zapier...a". W końcu byłem na drodze dla rowerów to co miałem robić jak nie szybko jechać, dopuszczalnej prędkości nie przekroczyłem. :)
Kategoria > 50km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
81.76 km 0.00 km teren
03:05 h 26.52 km/h:
Maks. pr.:42.66 km/h
Rower:Szosa

NDM

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 2

Standardowa runda przez NDM. Nie miałem dzisiaj zbytnio siły i pomimo, że puls niski to nogi nie chciały kręcić. Za Nowym Dworem przyczepił się do mnie jakiś koleś na crossie. Nie spieszył się do wyprzedzania, czy jechałem 26 po płaskim czy 34 pod górę to trzymał się mojego koła. Nie ogarniam trochę, nie wyprzedzałem go, więc musiał do mnie dojechać, ewentualnie podczepił się gdzieś w NDM'ie. Wnioskuje z tego, że przemieszczał się szybciej, to dlaczego nie dał żadnej zmiany?
Nie przeszkadzało mi to zbytnio, bo jechałem swoje. Plus tego taki, że przynajmniej na chwilę trochę się rozkręciłem.
Po przejechaniu przez Jabłonne zwolniłem zatrzymując się na pit stopa, przy 20km/h też nie wyprzedził, dopiero jak zjechałem w jakieś zarośla.Co ciekawe na Modlińskiej wyprzedziłem gościa, już się nie podłączył.

Dane wyjazdu:
120.17 km 2.50 km teren
04:30 h 26.70 km/h:
Maks. pr.:50.70 km/h
Rower:Szosa

przecinając KPN

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 09.06.2012 | Komentarze 0

Na wstępie sytuacja z samego startu, koło Castoramy jakiś koleś na rowerze pokazuje mi coś palcem na drugiej stronie ulicy, gestykulacja i mimika twarzy wskazują na nieprzychylne nastawienie. Nie miałem za bardzo czasu i chęci hamować, więc pojechałem dalej. Pomyślałem chwilę o co mogło mu chodzić. A no mianowicie Pan rowerzystka pokazywał mi ścieżkę po drugiej stronie ulicy i zdaje się, że miał pretensję z mojej obecności na ulicy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ten Pan sam nie jechał rowerem po chodniku. Uwielbiam jak zwracam mi uwagę ktoś, kto sam łamie przepisy, w dodatku te same.

Wracając do pedałowania. Planowałem zrobić dzisiaj stówkę, chociaż po wczorajszym oglądaniu meczu za bardzo nie miałem na to ochoty. Tragedii jednak nie było.
Trasa też całkiem przyjemna, zwłaszcza, ze ruch na drogach mały. Za Żukowem nastąpiła niemiła niespodzianka, na drodze było sporo żwiru i ziemi, tak jakby miejscami w ogóle nie było asfaltu lecz droga gruntowa.

Euroszalejństwo ogarnia prawie wszystkich, po drodze widziałem fajne autko:


Flagi są niemal wszędzie, na domach, na ogrodzeniach, na samochodach, są też na tabliczkach z nazwą miejscowości:


są też znaki wskazujące miasto-gospodarza:


Trasa wyglądała tak:


Dane wyjazdu:
84.34 km 0.00 km teren
02:59 h 28.27 km/h:
Maks. pr.:47.56 km/h
Rower:Szosa

NDM

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 09.06.2012 | Komentarze 0

Przejechałem się nowo otwartą Dźwigową, ciekawe kiedy znowu ją zamkną?
Później kierunek udałem się w kierunku Łomianek, skąd standardową trasą wróciłem do stolicy przez Nowy Dwór Mazowiecki i Jabłonnę.

Dane wyjazdu:
74.34 km 0.60 km teren
02:44 h 27.20 km/h:
Maks. pr.:50.70 km/h
Rower:Szosa

Topolina

Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 27.05.2012 | Komentarze 0

Po uczelni pojechałem na działkę, pomagać. Teoretycznie młodsi gospodarze mieli być do 19, a tu ledwie po 17 i wita mnie tylko Pan Jarek. Fakt, że nie potwierdziłem ostatecznie przyjazdu, ale cóż. Nie odjechali daleko to chwile pogadaliśmy. Zostałem też poczęstowany kluskami i podczas powrotu miałem wyższą średnią o około 2km/h, to na pewno przez te turbo-kluski! :)

Dalej o korkach, wyjechaliśmy z działki jednocześnie, w Jabłonnie po około 10km dogoniłem auto, które stało w korku. Koreczek tworzył się na wysokości kościoła, to chyba z tego festynu co był obok. No i tak stali jeszcze trochę, bo zdążyłem im odjechać na 5km.

Dane wyjazdu:
50.48 km 13.65 km teren
02:18 h 21.95 km/h:
Maks. pr.:44.76 km/h
Rower:MTB

liczba tygodnia to 70

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 3

Podobno nadwiślańską ścieżka po prawej stronie Wisły jest mniej okupowana. Nie wiem jak dzisiaj było na lewej stronie, ale na prawej tłoczno. Pojechałem trochę za daleko i do Wału przebijałem się przez parking jakieś restauracji. Taki zmysł odkrywcy mi się włączył i jazda w nieznane, bo widziałem, że szlaki się kończy, ale jest inna ścieżka to pojechałem.

Za mostem Siekierkowski zobaczyłem odnowioną ścieżkę na wale. Miałem nadzieje, że gdzieś nią dojadę i dojechałem… do płotu. Po około 2km trzeba było zawracać.
Skąd tytułowe 70km? W poniedziałek było 70, w pozostałe dni też uzbierało się coś około tego. W weekend 2x70 na szosie + sumując km’y z górala to kolejne 70.

Tak mi się nasunęło matematyczne zadanie. Rowerzysta przejechał w weekend o połowę więcej kilometrów niż przez pozostałe dni tygodnia. W całym tygodniu przejechał 350km. Z jaką średnią prędkością jechał rowerzysta?
Kategoria > 50km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
141.69 km 0.30 km teren
05:17 h 26.82 km/h:
Maks. pr.:49.77 km/h
Rower:Szosa

Łochów

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 3

Do Łochowa planowałem wybrać się od jakiegoś czasu. Jeszcze w tamtym roku pomysł ten zarzucił p.Jarek, ale miał jechać tylko z p.Januszem, bo... "Chrabu nie da rady". Sam pomysł był rezultatem tego, że w lipcu będziemy się tam bawić na weselu, więc przydało się zobaczyć wcześniej jak to wygląda.

Ostatnio syn p.Janusza, Arek, powiedział, żebyśmy we czwórkę przyjechali na ślub w obciskach + krawaty. Spóźnimy się tylko 3h na wesele, ale nie za to nas zabiją... . W związku z tym rozpoczynamy akcje pod kryptonimem MAJJ.

Co do samej trasy, przez Wołominy i inne Kobyłki dość spory ruch, później luźno. Jedynie na dk nr 50 gdzie jechałem 2x po około 3km sporo tirów. Krótki odcinek a przewinęły mi się rejestrację rus, lt, lv, sk, no i pl.

Sam Pałac wygląda tak:
Pałac w Łochowie © chrabu


Na terenie była też Kapliczka:
Kaplica przy Pałacu w Łochowie © chrabu


Jeszcze zdjęcie głównej bramy, z rowerem, żeby nie było, że pojechałem samochodem, bo ostatnio takie zarzuty są dość modne:
Pałac w Łochowie #2 © chrabu


Sam Pałac jest trochę na uboczu, prowadzi do niego szutrowa droga, dość krótka.
Stałem na środku wyjazdu i właśnie skręcała jakaś osobówka. Usuwam się kulturalnie na bok, otwiera się szyba. Myślę zaraz będzie reprymenda za to, że blokowałem wjazd, ale nie. Robiłem za przewodnika jak dojechać do Pałacu.

W drodze powrotnej zobaczyłem z innej perspektyw kościół w Jadowie, oto fotka:
Kościół w Jadowie © chrabu



W ZaSrańcu (org. Zabraniec), bo taką tabliczkę ujrzałem, całkiem dobrze przerobioną zatrzymałem się w sklepie uzupełnić zapasy. Miałem zjeść szybko czekoladę i jechać dalej. Przerwa była jednak trochę dłuższa, bo wdałem się w dyskusję ze starszym Panem. Pan też jest rowerzystą, przyjechał na swoim składaczku, czarze PRL'u. Chwalił się, że w tamtym roku przejechał nim 5400km, a samochodem tylko 1kkm. Kątem oka sprawdziłem, że ma licznik. W dalszej dyskusji na temat prędkości powiedział, że ze względów zdrowotnych jeździ ze średnią 15km/h, więc wnioskuje, że licznik miał dobrze ustawiony. Na koniec jak odjeżdżaliśmy z pod sklepu to pożegnał mnie słowami "spróbuje Pana dogonić". :D

Później udałem się drogą na Okuniew, starszy Pan ostrzegał mnie przed nią, faktycznie dziurawa jak ser szwajcarski.

Ślad z trasy:


Uwagi:
- przy zjeździe z dk 50 w stronę Łochowa jest 150m szutru.
- na rondzie Wiatraczna jest zakaz skrętu w lewo. Za późno go zobaczyłem i skręciłem, tak samo zrobił autobus za mną (być może jest jakieś wykluczenie dla ztm).

Dane wyjazdu:
70.62 km 12.25 km teren
03:07 h 22.66 km/h:
Maks. pr.:47.14 km/h
Rower:MTB

Kabaty again

Poniedziałek, 14 maja 2012 · dodano: 15.05.2012 | Komentarze 0

Po pracy znowu śmignąłem na Kabaty. Tym razem trochę krócej byłem w lesie, za to nadrobiłem jeżdżąc na Ochocie (Szczęśliwice) i Mokotowie.
Przy założeniu, że jadę góralem, lubię przemieszczać się ścieżką wzdłuż KEN. Pomimo szerokiej arterii wygląda to całkiem przyzwoicie.
Przed dojazdem do Kopy Cwila spodziewałem się wymuszenia pierwszeństwa przez kierowcę ciężarówki z prawej strony, a tu niespodzianka, quasi-wymuszenia dokonał Pan z lewej. Spodziewałem się zagrożenia, więc spokojnie zdążyłem zwolnić i ominąć przeszkodę. Zatrzymywać się nie musiałem, bo kierowca tylko częściowo wjechał na przejazd, gest przeprosin też był.

Duży wnerw, zresztą nie pierwszy raz za pracę pulsaka sigmy. Wskazywanie pulsu w granicach 45-70 to już przegięcie, jak pokazuje 0 to jeszcze mogę zrozumieć, ale takie kwiatki. W opasce bateria świeża, w samym pulsometrze też wymieniałem nie tak dawno temu.
Kategoria > 50km, 2012, MTB