Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi chrabu z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 23689.92 kilometrów w tym 578.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy chrabu.bikestats.pl

Zaliczone gminy

mapa
Dane wyjazdu:
15.18 km 0.00 km teren
00:39 h 23.35 km/h:
Maks. pr.:34.91 km/h
Rower:MTB

do pracy i z powrotem

Wtorek, 24 kwietnia 2012 · dodano: 24.04.2012 | Komentarze 0

Planowałem dzisiaj posiedzieć godzinkę dłużej w pracy, zostałem prawie dwie i pół.
Musiałem przygotować i przesłać materiały. Nie był to jakiś wielki problem, bo i tak musiałem wyrównać godziny. Przez nadmiar pracy ucierpiał jednak pies i... ja. Powoli zbliżałem się do końca, na zegarku było po 18. Napisałem do mnie znajomy, że zaraz będzie padać i będzie lało do 20. Faktycznie, za chwilę zrobiło się mokro. Myślę spoko, założę kurtkę i jakoś to będzie. Patrze na wieszak i trochę mizernie, wziąłem tylko pseudodeszczówkę, która straciła już właściwości odporności na jakikolwiek słup wody. Ponczo zostało w domu, a normalną (z funkcją anty-deszcz) kurtkę zakładam jak zanosi się na opady.

Wyszedłem i było ok, trochę kropiło. Przejechałem 50-100 metrów i nastąpiło oberwanie chmury. Lało bardzo mocno i obawiałem się o szczelność plecaka, a tym samym bezpieczeństwo taczfona. Motywacja do szybszego powrotu była, co zaowocowało, chyba po raz pierwszy, zejściem poniżej 40 minut. Co ciekawe jak zbliżałem się do domu, to widziałem, że się przejaśnia. Wjechałem do tunelu przed Zesłańców i jak z niego wyjechałem to już nie padało. Słów, które przyszły mi na myśl nie będę cytował. W tym miejscu mogę podziękować kontrahentom za szybki czas reakcji i informację "za pięć dwunasta", dzięki czemu idealnie trafiłem w okno opadowo-burzwowe. Musieli wiedzieć, że jestem deszczowym fanem.
Dobrze, że w zimie tak nie lało. Ostatnio taki deszcz był bodajże w lipcopadzie.

Większość napotkanych rowerzystów mknęła co sił. Inni, którzy zostali nawodnieni, delektowali się prysznicem. Sposoby radzenia z deszczem są różne, kurtka, ponczo, przerwa pod dachem. Jedna kobieta miała jednak dość oryginalny sposób jak na rower, jechała z parasolką. :)
Kategoria <49km, 2012, MTB



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jasie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]