Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi chrabu z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 23689.92 kilometrów w tym 578.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy chrabu.bikestats.pl

Zaliczone gminy

mapa
Dane wyjazdu:
40.88 km 0.50 km teren
01:46 h 23.14 km/h:
Maks. pr.:62.26 km/h
Rower:MTB

uczelnia + Bemowo

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 23.04.2012 | Komentarze 2

W niedziele sytuacja prawie się powtórzyła. Zanosiło się na deszcz, ale w końcu pozostało sucho. Wróciłem z uczelni dość wcześnie. Plan był dość prosty, zjeść obiad, odczekać chwilę i pójść na rower. Chciałem odwiedzić kilka "terenowych" miejsc i pojechać na Bemowo na piwko.

Podczas obiadu włączyłem tv i trafiłem na relację z Liege-Bastion-Liege. Do mety pozostało ponad 60km, więc uznałem, że i tak nie obejrzę do końca. Jednak strasznie się obżarłem, obiad + deser = przejedzenie. Wyszedłem z psem i za bardzo nie miałem chęci na nic, znowu włączyłem tv i zostało kilka km'ów do mety. Obejrzałem i nadal nie miałem ochoty wyłazić. Poleżałem trochę i w końcu zebrałem się do wyjścia. Na Bemowo pojechałem okrężną drogą, znowu wzdłuż Wisły, na Agrykoli ustaliłem swój rekord prędkości, pękło sześć dyszek.

Wrócę jednak do sytuacji, która miała miejsce chwile wcześniej. Jadać przez Pole Mokotowskie przejeżdżałem przez kładkę nad Al. Niepodległości. Wjeżdżam za jakimś rowerzysta, nie jechał za szybko ale też nie ślimaczył się. Na zjeździe był jednak totalny piknik. Przodownik zatrzymał się, bo... jakaś para zrobiła sobie postój, niby przy barierce ale ruch w jedną stronę skutecznie tamowali, bo akurat z przeciwka jechało 4-5 osób. Po przejeździe tamtych wpadli na super pomysł, żeby ruszyć. Zjeżdżająca gromadkę ominąłem węższą częścią, została mi tylko liderująca dziewczyna. Rozgarnięte dziewczę bez sygnalizacji postanowiło nagle skręcić w lewo, tuż pod moje koła. Hamulce przeszły test sprawności.
Zirytowali mnie już wcześniej i jeszcze teraz, ale nic nie mówiłem, pojechałem dalej. Podczas gwałtownego hamowania pisk zrobił swoje.
Kategoria <49km, 2012, MTB



Komentarze
chrabu
| 19:34 wtorek, 24 kwietnia 2012 | linkuj To była chyba jedyna święta krowa. Nad Wisłą był spory ruch, kilka par jechało równolegle i w większości zdążyli zrobić mi miejsce (mam namyśli sytuację kiedy podjeżdżałem od tyłu).
lukasz78
| 08:56 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj No niestety, zanim się niedzielniacy wdrożą do normalnego rowerowania, minie trochę czasu, też mi się tacy dają we znaki np. na DDR-ach (dlatego wolę jezdnie).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa latko
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]