Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi chrabu z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 23689.92 kilometrów w tym 578.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy chrabu.bikestats.pl

Zaliczone gminy

mapa
Dane wyjazdu:
14.96 km 0.00 km teren
00:48 h 18.70 km/h:
Maks. pr.:31.19 km/h
Rower:

do pracy i z powrotem

Czwartek, 19 stycznia 2012 · dodano: 19.01.2012 | Komentarze 2

Tym razem dla przekory jadąc do pracy spotkałem się z odśnieżaniem drogi dla rowerów. Co najciekawsze odśnieżony był tylko ddr (w pewnym momencie przecinał nawet chodnik, z prawej do lewej strony). Ten piękny obraz to początek pracy Pana spychaczowego, akurat zawracał i zbierał się do odśnieżania chodnika. Miłe, że odśnieżają ddr (przynajmniej niektóre), bo pamiętam, że rok, dwa temu były w tym miejscu hałdy śniegu.
Podczas jazdy minął mnie bajker na kolarce, nie wiem jak on może po tych ddr'ach zasuwać. Taka cienka opona na śniegu, nie chce nawet myśleć o sterowności tego zestawu. Prawdziwy hardcor. :)

Popołudniu trochę się ociepliło, przez co śnieg zaczął topnieć. Podczas powrotu jazda po tej brei dostarczała dziwnych wrażeń, miałem uczucie płynięcia. Jakbym był na rejsie, czasem łagodnie bujało tyłem. W pewnym momencie podziwiałem odwagę kolejnego rowerzysty, tym razem na semi-slickach (28") i to jeszcze bez światła na tyłku. Może jakaś awaria bo kilometr dalej mijał mnie i oświetlenie z przodu posiadał. A mijał mnie bo mój rejs został przerwany, wymagał wkładu większej siły, jeszcze bardziej płynąłem, doszły ruchy poprzeczne. Musiałem się zatrzymać, no i co ja widzę, brak tleny w tylnym kole. Tak myślę ile na tej obręczy przejechałem, ale nie, jakieś powietrze tam jest. Co nie zmienia faktu, że nie wiem czy wcześniejsze płynięcie (o innym charakterze) było spowodowane breją czy ciśnieniem. Dopompowałem, przejechałem kilometr, znowu dopompowałem i byłem w domu. Jedna mała dziurka i tyle kłopotu, dobrze, że nie była większa, bo za bardzo nie miałem ochoty łatać/zmieniać, ani spacerować.
Kategoria <49km, 2012, MTB



Komentarze
chrabu
| 21:17 piątek, 20 stycznia 2012 | linkuj taką metodę to ja stosuję, później prawie do zera i zakręt (90 stopni). :)
Hipek
| 09:26 piątek, 20 stycznia 2012 | linkuj Dopóki nie musi skręcać, leci jak po asfalcie. :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa apang
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]