Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi chrabu z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 23689.92 kilometrów w tym 578.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy chrabu.bikestats.pl

Zaliczone gminy

mapa
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:940.07 km (w terenie 1.00 km; 0.11%)
Czas w ruchu:41:14
Średnia prędkość:22.80 km/h
Maksymalna prędkość:59.64 km/h
Liczba aktywności:35
Średnio na aktywność:26.86 km i 1h 10m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
23.46 km 0.00 km teren
01:08 h 20.70 km/h:
Maks. pr.:35.23 km/h
Rower:Wheeler

praca + uczelnia

Piątek, 23 marca 2012 · dodano: 23.03.2012 | Komentarze 0

Na Górczewskiej w końcu nie ma piaskownicy. Rano ekipa z miotłami zrobiła porządek z plażą, która była na ścieżce.


Na uczelnianym parkingu tłumy, a zimą to nie było komu jeździć.
Podczas przypinania sprzętu inny rowerzysta zaprosił mnie na jutrzejsze otwarcie mostu Północnego i poszukiwania tamtejszej ścieżki. Szczerze powiedziawszy jak jadę szosą to wole jak tych pseudościeżek nie ma. Oczywiście doceniam i korzystam jeżdżąc mtb. A jakby to nie była kostka tylko asfalt i wszystkie łącznie były minimalne to... pomarzyć.
Kategoria <49km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
40.93 km 0.00 km teren
01:37 h 25.32 km/h:
Maks. pr.:45.61 km/h
Rower:Szosa

wieczorową porą po stolicy

Czwartek, 22 marca 2012 · dodano: 22.03.2012 | Komentarze 2

Wieczorna jazda, byłem w Centrum, na Sadybie, później ulicą Poleczki przetoczyłem się w kierunku Okęcia. Koło Cargo chyba odbywały się przygotowania do wyścigów, sporo osób i samochodów.
Kategoria <49km, 2012, Szosa, Vśr>25km/h


Dane wyjazdu:
15.14 km 0.00 km teren
00:42 h 21.63 km/h:
Maks. pr.:38.05 km/h
Rower:Wheeler

do pracy i z powrotem

Czwartek, 22 marca 2012 · dodano: 22.03.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj rano drugi dzień z rzędu spotkałem tego samego rowerzystę na góralu Lapierre. Mijam wiele osób, często są to te same osoby, ale ten człowieczek jeździ w tym samym kierunku - w sensie wyprzedza mnie.
Wiosenny ożywienie jest już widoczne na światłach, na Kasprzaka, w przeciwnym kierunku czekało już 5 osób.
Kategoria <49km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
15.19 km 0.00 km teren
00:45 h 20.25 km/h:
Maks. pr.:38.05 km/h
Rower:Wheeler

do pracy i z powrotem

Środa, 21 marca 2012 · dodano: 21.03.2012 | Komentarze 0

Niezbędne minimum, dzień odpoczynku.
Kategoria <49km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
15.25 km 0.00 km teren
00:43 h 21.28 km/h:
Maks. pr.:41.89 km/h
Rower:Wheeler

na mecz

Wtorek, 20 marca 2012 · dodano: 20.03.2012 | Komentarze 0

Pod stadionem byłem znacznie wcześniej niż planowałem, było to efektem szybkiego powrotu przy użyciu kolarzówki. W związku z tym, dołączyłem do znajomych i uzupełniłem mikroelementy.

Po meczu zobaczyłem, że to nie ja parkuje najbliżej stadionu. Była to dziewczyna na różowym rowerze. Ładnie się prezentował, zresztą jak sama właścicielka. Pojechała w stronę tłumu. Kiedyś też chciałem się tak przebić ale po chwili uznałem, że to nie był dobry pomysł i od tamtej pory obieram inną drogę.
Kategoria <49km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
20.22 km 0.00 km teren
00:49 h 24.76 km/h:
Maks. pr.:43.89 km/h
Rower:Szosa

do pracy i z powrotem

Wtorek, 20 marca 2012 · dodano: 20.03.2012 | Komentarze 0

Spieszyło mi się, więc do pracy pojechałem szosą. Miałem też nadzieje, że trochę pokręcę po pracy. W międzyczasie zdecydowałem, że pójdę jednak na mecz. Czasu mało, więc wracałem z pracy tylko trochę dłuższą drogą.

W okolicy S8 mijał mnie kolarz, spotkaliśmy się jeszcze raz na Połczyńskiej.
Próbowałem się za nim utrzymać, tempo w okolicach 35-40. Długo to nie trwało, bo prowadzący w pewnym momencie odbił w bok...
Kategoria <49km, 2012, Szosa


Dane wyjazdu:
24.42 km 0.00 km teren
01:12 h 20.35 km/h:
Maks. pr.:37.67 km/h
Rower:Wheeler

do pracy i z powrotem + Centrum

Poniedziałek, 19 marca 2012 · dodano: 19.03.2012 | Komentarze 0

Rano standard, praca i powrót. Na chwilę skoczyłem do domu i pojechałem do centrum. Pojechałem tam z misją specjalną sfotografowania dzieła znajomej, wielkiego rysunku. Zrobiłem co swoje, dowiedziałem się też, że syn Pana Jarka zaczął jeździć na rowerze i myśli o założeniu konta na bikestasie. Czas pokaże co z tego wyjdzie...
Kategoria <49km, 2012, MTB


Dane wyjazdu:
60.64 km 0.00 km teren
02:20 h 25.99 km/h:
Maks. pr.:55.34 km/h
Rower:Szosa

Wiosny ciąg dalszy

Niedziela, 18 marca 2012 · dodano: 18.03.2012 | Komentarze 2

Dzisiaj miałem się pouczyć, spojrzałem jednak na prognozę pogody i sugerowaną obniżkę temperatury w nadchodzącym tygodniu, aż żal nie wykorzystać pięknej pogody. Wyruszyłem na rower, zwłaszcza, że rodziciel prosił o pomoc z obsługą wpłatomatu. Po drodze wkręciła mi się w tylną przerzutkę reklamówka, trochę mi się zeszło z wygrzebywaniem jej z kółeczek. Następnie pojechałem przez Konstancin, Piaseczno i Raszyn.

Rowerzystów dzisiaj od groma, zwłaszcza na bulwarze Powsińskim, gdzie jeden z rowerzystów zgubiłby telefon. Wypadł z torby podsiodłowej jak szliśmy po płytach, omijając zamknięty fragment ścieżki. Poinformowałem przodownika o jego zgubie, wielce zadowolony podziękował.

Przed Piasecznem ruch na jezdni spory to siłą rzeczy trochę tamowałem. W pewnym momencie usłyszałem lekki pomruk silnika i minęło mnie czarne nowiuśkie Ferrari (599 albo California). Bardzo fajnie brzmiało. Co ważne nie śmignęło 5 cm obok mnie z prędkością światła, tylko kierowca czekał na miejsce i z należytym odstępem wykonał swój manewr.

Dane wyjazdu:
111.36 km 0.00 km teren
03:54 h 28.55 km/h:
Maks. pr.:51.68 km/h
Rower:Szosa

NDM

Sobota, 17 marca 2012 · dodano: 17.03.2012 | Komentarze 2

Plan na dzisiaj był prosty, pętla przez NDM i trasa w okolicy 85km. Pogoda bardzo ładna, słonecznie i ciepło. Nawet założyłem letnie rękawiczki. Zaplanowałem trasę wcześniej. Kłopot został mi oznajmiony tuż pod domem, trasa może mieć max 50 pkt (automatycznie zrobiło się ich za dużo). No cóż, trasa prosta i raczej nie spodziewałem się kłopotów, jedynie może po wyjeździe z Łomianek, bo tamtędy jeszcze nie jechałem. Dodałem na szybko kilka punktów i pojechałem.

Za Łomiankami okazało się jak to jest ciepło, przypadkowo oblałem sobie kolano wodą z bidonu, po kilku minutach było suche. Batonik w kieszonce na plecach też zmienił stan skupienia. Do NDM wiało w twarz, ale prędkości nie były najgorsze. Mijałem bardzo wielu rowerzystów. Na góralu czasem się pozdrawialiśmy, teraz na szosie z innymi szosowcami z każdym, a było ich niemało.

Kilka kilometrów przed Jabłonną znajomi zadzwonili do mnie z informacją, że będą na działce za godzinę. No cóż, szybka myśl i zmiana trasy. Z racji tego, że miałem godzinę to pojechałem w okolicę Zegrza, stąd dodatkowa pętla.
W Legionowie zobaczyłem jakie to przyjazne rowerzystą miasto, piękna szosa na dk nr 61 ale oczywiście postawione co chwila zakazy dla rowerów, dlatego odbiłem na jakąś boczną miejską drogę. Zjeżdżając z Nowodworskiej w stronę Skrzeszewa odczułem jaki jest tam okropny asfalt (bardzo chropowaty), musiałem jechać pod prąd bo była tam położona warstwa lepszej jakości. Drogę tą pokonywałem wielokrotnie na Wheelerze i nigdy nie zwróciłem na to uwagi, drastyczna różnica w komforcie.

Na miejscu posiedziałem niecałe 3h. Średnia była obiecująca, około 27,6, a rekord trochę ponad 28 i to na góralu (co ciekawe na tą samą działkę, ale to było tylko w jedną stronę). Do domu jazda zapowiadała się obiecująca, bo wiatr o ile nie był sprzymierzeńcem to na pewno nie przeszkadzał. No i udało się, co prawda jechałem nie do końca przepisowo, bo po Toruńskiej, ale na prędkości jednak mi zależało. Koło Wolskiej dogoniłem jakiegoś rowerzystę, podjechaliśmy do Kasprzaka na kolejne światła. Skubany na góralu/trekingu z bagażnikiem zasuwał prawie 40, nie ukrywam, że było mi to bardzo na rękę... nogę. Dopiero tuż przed tunelem go wyprzedziłem.

Ta moja nie przepisowość zemściła się na mnie. O ile na Toruńskiej przejeżdżająca Policja nie miała nic przeciwko, to kierowca ZTM na Bitwy już tak. Chciał skręcić w Szczęśliwicką i zrobiło to tak, że mnie zablokował. Zrobił to celowo, bo po tym przyblokowaniu stanął, wystawił głowę za okno i czekał. Ja też na to czekałem, obyło się spokojnie. Pan poinstruował mnie (per Pan), że jak jest ścieżka obok ulicy to należy nią jechać, takie są przepisy. Zrobiło to w naprawdę kulturalny i uprzejmy sposób. Powiedziałem mu, że wiem i oczywiście przepraszam, chciałem dodać, że jeżdżąc góralem korzystam, ale ścieżka z kostki to dla szosy nieodpowiednie miejsce (niestety na tym odcinku początkowo jest kostka, a później asfalt). Nie zdążyłem bo zaczął odjeżdżać, uczepienie się okna też nie dało rezultatu. Przejechałem przez skrzyżowanie, chyba na czerwonym i poprzedziłem dalej... ścieżkom. Prędkość na miejscu, rekordowa, powrót z samej działki to ponad 30km/h. Jestem zadowolony. :)



Dane wyjazdu:
30.65 km 0.00 km teren
01:24 h 21.89 km/h:
Maks. pr.:42.28 km/h
Rower:Wheeler

Wiosna się zbliża

Piątek, 16 marca 2012 · dodano: 16.03.2012 | Komentarze 0

Rano w drodze do pracy miałem pierwsze spotkanie z irytującym zachowaniem pieszych. Stojąc na światłach na Kasprzaka widzę przez lekko zaparowane okulary stado pieszych, szeroki chodnik był oczywiście dla nich za mały. Przez te zaparowane szkiełka widzę postać idącą prosto na mnie, po ddr. Jak ruszyłem, okulary odparowały i ujrzałem niewiastę nieprzeciętnej urody, która rozumiała swoje położenie, uśmiechnęła się uroczo i cóż, nie mogłem jej opierdzielić. Jej pozycja jakby na to nie patrzeć trochę przeszkadzała, bo z przeciwka jechał inny rowerzysta. Co gorsza dziewczę chciało mi zrobić miejsce, chcąc wkroczyć na tor jazdy w/w rowerzysty. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innej jak zjechać na chodnik i rozjechać kilku pieszych. Obyło się bez ofiar.
Droga powrotna spokojna. Ociepliło się. Wracałem bez czapek, chust i kurtek, lato idzie. :)

Następnie udałem się na mecz. Jazda zbiorkomem do przyjemności nie należy, a tym bardziej powrót jak sardynka. W drodze znowu spotkałem Che i to w tym samym miejscu co wczoraj. Zamieniliśmy na szybko trzy zdania i podążyliśmy w przeciwnych kierunkach. Powrót z meczu to kolejna okazania do opierdzielania. Z racji dużej liczby piechurów, wracam trochę na około. Wjechałem na Czerniakowską. Jadę spokojnie prawym pasem jak tu nagle czarne bmw nie zachowało bezpiecznego odstępu. Zdenerwowałem się, w końcu 3 pasy są, a ruchu wielkiego nie było. Dogoniłem mało przewidującą mińską łajzę, która zatrzymała się, bo pas blokował stojący samochód. W pierwszej chwili myślałem, że może ów kierowca zatrzymał się bo robił za taksówkę, ale nie, to była jego głupota. Podjeżdżając lekko puknołem w klapę bagażnika, reakcji brak to zapukałem przez okienko. Kierowca, około 30, wraz z blond tapetą popatrzyli się na mnie, ale zupełnie nie czaili o co mi chodzi. W związku z powyższym rynsztokową polszczyzną zaprosiłem do jeszcze bliższego przejeżdżania obok rowerzystów. Byłem w szaliku, może nie otworzyli okna bo myśleli, żem jest jakiś kibol? Żeby było jasne to naprawdę lekko pukałem, tylko w celu pokazania, że ja tu jestem.

Na koniec, na Polu Mokotowskim, wracające pod wpływem Panie szukały podwózki, wycedzając "podwieźć nas". Nie wiem czy mówiły to samo to rowerzysty, który wyprzedził mnie chwile wcześniej i też je mijał. Wydaje mi się że nie, w końcu ja miałem bagażnik. :]
Kategoria <49km, 2012, MTB